Nauka dla Społeczeństwa

28.03.2024
PL EN
22.08.2022 aktualizacja 23.08.2022

Końców świata było już kilka

Końców świata, czyli masowych wymierań gatunków, w historii Ziemi było kilka. Kolejny będzie wyjątkowy, bo może do niego przyczynić się sam człowiek - pisze Peter Brannen.

Historia Ziemi nie jest nudna. Być może zakurzone eksponaty w muzeach geologicznych czasem nieco rozczarowują, ale dzieje naszej planety obfitowały w bardzo spektakularne wydarzenia na długo przed pojawieniem się człowieka. Były to masowe wymierania, których według badaczy było pięć - 445, 374, 252, 201 i 66 milionów lat temu.

To o tych kilku niepokojących wydarzeniach w dziejach Ziemi traktuje książka “Końce świata. Niezwykła opowieść o tym, jak wymierała nasza planeta” autorstwa dziennikarza naukowego Petera Brannena (w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Znak). Niewiele brakowało, żeby ziemska fauna uległa całkowitej zagładzie z ich powodu. Część z wymierań trwało zaledwie kilka tysięcy lat (dla geologa to okamgnienie), inne były zdecydowanie bardziej rozciągnięte w czasie.

Najbardziej popularnym wymieraniem jest to sprzed 66 milionów lat, w wyniku którego z powierzchni planety na zawsze zniknęły spopulararyzowane w kulturze masowej dinozaury. Przyczyna: asteroida.

“Ale jeśli dinozaury rzeczywiście zabił obiekt kosmiczny, tę katastrofę należy uznać za wyjątkową. Co prawda, niektórzy astronomowie forsują teorię, że pozostałe cztery masowe wymierania na planecie były wynikiem  cyklicznych uderzeń asteroid, ale w zapisie kopalnym nie znaleziono absolutnie żadnych dowodów na jej poparcie” - podkreśla Brannen.

W jego ocenie najbardziej wiarygodnymi i najczęstszymi przyczynami globalnej katastrofy okazują się zmiany klimatu i oceanu wywołane przez siły samej geologii.

“Trzy największe masowe wymierania na przestrzeni minionych 300 milionów lat są łączone z gigantycznymi powodziami lawy na skalę kontynentalną” - czytamy w książce.

Brannen wykorzystuje sporo miejsca do uprzytomnienia czytelnikowi tego, że kolejna globalna katastrofa może być spowodowana przez człowieka. Mowa oczywiście o globalnych zmianach klimatycznych. Bo - jak zauważa - siłą sprawczą wymierań były według geologów nie tyle asteroidy, co podwyższone poziomy dwutlenku węgla w atmosferze.

“Pięć najgorszych zdarzeń w dziejach Ziemi miało związek z gwałtownymi zmianami obiegu węgla w przyrodzie” - wskazuje. I jak pisze dalej: “Zdarzenia z przeszłości mogą być pouczające, a nawet pomóc w diagnozie współczesnego kryzysu, jak u pacjenta, który zgłasza się do lekarza z bólem w klatce piersiowej i zawałami serca w wywiadzie.”

Mimo że książka porusza ponury temat, to lektura jest dość przystępna. Autor nie zarzuca czytelnika wyłącznie opisami pradziejowych armagedonów. Przechadza się z naukowcami po stanowiskach geologicznych, które są wszędzie - również w granicach wielkich miast. Odwiedza zagracone gabinety badaczy. “Przez papierowe kaniony do jego biurka wiodła wąska ścieżka” - opisuje dowcipnie jedną z wizyt.

Zrelacjonowane rozmowy z ekspertami są pełne polotu i pozbawione z reguły naukowego slangu. Bierze też udział w spotkaniach z pasjonatami skamieniałości. Dzięki takiej szerszej perspektywie książka nie jest sztywnym podręcznikiem geologii, ani zapisem nudnych wypowiedzi badaczy.

Wreszcie warto zauważyć, że konsultantem merytorycznym książki jest dr inż. Wojciech Mastej z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH w Krakowie. Niestety, coraz częściej na polskim rynku wydawniczym rezygnuje się z tego typu usługi, co odbija się negatywnie na jakości przekładu.

Podstawowym mankamentem publikacji jest jednak to, że skrojona jest głównie pod czytelnika z USA. Brannen rozmawia przede wszystkim z amerykańskimi naukowcami, wizytuje też ciekawe miejsca związane z tematyką tej książki w zasadzie tylko w tym kraju.

Innym mankamentem jest wprowadzanie trudnych, naukowych terminów bez ich wyjaśnienia. W książce brakuje słowniczka. Polski wydawca zadbał jednak o wyjaśnienia części z nich w formie przypisów. To wielki plus. Zaskakujące jest też to, że brakuje tabeli chronologicznej, która usystematyzowałaby czytelnikowi opisywane wymierania na skali czasu.

Książka ukazała się w oryginale w 2017 r. Być może dlatego Brannen jest dość optymistyczny jeśli chodzi o przewidywane zmiany klimatyczne, spowodowane przez działalność człowieka. Z nadzieją patrzy w przyszłość i wyraża nadzieję, że można jeszcze zażegnać klimatycznej katastrofie. Tymczasem w opublikowanym w 2021 r. raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC) napisano, że świat jest niebezpiecznie blisko nieodwracalnych zmian klimatycznych jednoznacznie wywołanych przez człowieka. Dlatego należy podjąć działania natychmiast. Jednak zdaniem naukowców, są one nadal zdecydowanie niewystarczające.

Szymon Zdziebłowski

Zapisz się na newsletter
Copyright © Fundacja PAP 2024